Słomkowe Impresje

Podczas wernisażu pan Tadeusz opowiadał o swojej pasji i skomplikowanej technice w jakiej tworzy swoje obrazy. Odpowiadał na liczne pytania wernisażowych gości. Wszyscy z wielkim zainteresowaniem wsłuchiwali się w opowieści o obróbce materiału, etapach jego przygotowania, wreszcie o samym tworzeniu obrazu, które może trwać nawet ponad 200 godzin. Zwiedzanie umilała muzyka w wykonaniu Natalii Kadłuczki, uczennicy Szkoły Muzycznej I Stopnia w Chrzanowie. Autor przywiózł ze sobą wykonane przez siebie podarunki dla burmistrza, Ośrodka Kultury i galerii oraz Ekomuzeum Alwernia. Są to wykonane w słomie herb Alwerni oraz loga. Serdecznie zapraszamy do odwiedzania naszej galerii.

>Tadeusz Ciuraba - urodził się 26 marca 1943 roku w Zamościu. Przez cztery lata (1963-66) pracował jako dekorator w tamtejszym Garnizonowym Klubie Oficerskim; występował tam również jako iluzjonista. Mając 24 lata przyjechał za chlebem na Śląsk. 32 lata przepracował w kopalni Rymer jako ślusarz. Kiedyś dostał od kogoś kartkę z kwiatkiem wyklejonym ze słomy. Przypadła mu do gustu, sam rozpracował technologię; wykleił pierwszy obrazek, potem następny i następny. W 1978 roku zorganizował swoją pierwszą wystawę. Jak twierdzi, słoma to trudne tworzywo, jest krucha, wiotka, łamliwa. Sam zbiera ją na polach w czasie żniw. Najlepsza jest dojrzała, ale musi zdążyć przed kombajnem, bo z wymłóconej słomy nic już wykleić się nie da. Przygotowanie jej do klejenia to cały rytuał. Słomiane rurki trzeba porozcinać, wymoczyć, wyprostować. Do ich prostowania używa elektrycznej maszynki własnego pomysłu i dużego śrubokręta, do farbowania - farb do włosów; wygotowana w nich słoma przybiera pastelowe barwy. Do wycinania kolejnych elementów używa kilkunastu rodzajów nożyczek. Najpierw wykleja fragmenty obrazów potem łączy je w całość. Tematyka jego prac jest bardzo różna, dużą część wystawy stanowią reprodukcje znanych obrazów wielkich mistrzów: Chełmońskiego, Malczewskiego, Wyspiańskiego, Rubensa czy Picassa, ale nie poprzestaje na fizycznym odwzorowaniu ich dzieł; dużo czyta, szczególnie biografie wielkich malarzy. Usiłuje poznać przesłanie ich dzieł i znaczenie pojawiających się na nich motywów. Za namową młodszego syna po kilkuletniej przerwie wrócił do zaniechanego już hobby. Kiedyś wyklejał obrazy po pracy, teraz na emeryturze bez reszty oddaje się pasji tworzenia; to jego główne zajęcie, któremu poświęca codziennie blisko 15 godzin. - Kończę zazwyczaj rano. Gdy syn wychodzi do pracy na pierwszą zmianę, mówię mu dobranoc. Wie, że dopiero kładę się spać - opowiada.

Na wystawę zapraszamy od 14 lutego do 18 marca - wstęp wolny.

>>zapraszamy do galerii zdjęć z wernisażu <<

<< powrot